Idzie za mną. Czuję jej zapach. Uderza mi do głowy, pozbawia zmysłów. Czy to rzeczywiście aromat fiołków, czy może tylko ułuda? Nie wiem. W tej chwili to nieważne. Ważna jest ona. Tam, dwa kroki za mną. Taka bliska i taka daleka. Łagodna słodycz opętania. Tylko jedno spojrzenie. Tylko jedno. Żeby się upewnić, że w kącikach bursztynowych oczu wciąż czai się śmiech, a włosy rozsypują na ramionach jak mroczne skrzydła.
Obejrzę się. Muszę.
Muszę się upewnić…
*